Podróż kawalerska

Estimated read time 2 min read

Gdy dowiedziałem się, że Paweł bierze ślub, doznałem niemałego szoku. Jeszcze 2, 3 lata wstecz, mimo, że już wtedy byliśmy dobrymi kumplami, nie widziałem go szczerze powiedziawszy w żadnym związku. Od kiedy poznał jednak Dominikę sytuacja potoczyła się bardzo dynamicznie. Od wspólnych wyjść i coraz mniejszej ilości czasu dla kumpli, po wspólne zamieszkania, aż do tego co wydarzyło się w zeszłym tygodniu – oświadczyn. Na papierze wszystko wygląda dość, ale ci, którzy znają Pawła tak dobrze jak ja, nie mogą się nadziwić temu, że wszystko rozwinęło się tak szybko i płynnie.

Koniec końców jednak, wszyscy bardzo się cieszymy. Może niekoniecznie z powodu samego ślubu, bo to już jego prywatna sprawa, chociaż w sumie będzie kolejne okazja do konkretnego napicia się, a to lubimy, ale decyzja o ślubie niesie za sobą szereg innych. Z decyzją o tej ostatniej imprezie „na wolności” na czele. Burza mózgów z moimi kolegami trwała prawie 2 tygodnie, ale ostatecznie wybór padł na Kraków. Wieczór kawalerski () – czy to nie brzmi pięknie? Już nie mogę się doczekać. Wszystko jest już zaplanowane i zarezerwowane na październik tego roku. Najpierw musimy przemieścić się z naszego Poznania do stolicy Małopolski. Jako, odległość jest dość spora, wybór padł na pociąg. Oczywiście rezerwacja jest już wykonana, i oczywiście wybraliśmy wagon przedziałowy. Akurat jedzie nas razem ośmiu. Przedział pełen – nikt nie będzie nam przeszkadzał w delikatnym urozmaiceniu podróżny napojami niskoprocentowymi oczywiście.

Musimy bowiem zachować siły na wieczór. A ten spędzimy naturalnie na pięknym, krakowskim Starym Mieście. Dla wielu z nas będzie to pierwsza wizyta w tym mieście i powiem szczerze, że naprawdę nie możemy się doczekać.

Polecamy

More From Author